W sobotę zmarł Edward Książek, były kutnowski radny i… dobry człowiek.
Pan Edward był radnym przez bodaj 20 lat, startował z różnych ugrupowań, ale zawsze mówił i głosował w imieniu zwykłych ludzi. Był – być może – najlepszym kutnowskim radnym. Gdy wspominam pana Edwarda przychodzą mi do głowy jednocześnie dwa zdarzenia. Pierwsze, gdy mniej więcej w 2005-2006 roku, ze ś.p. Krzysiem Michalskim robiliśmy wspólnie reportaż z kontrowersyjnych wydarzeń na ul. Granicznej. To, jaki posłuch i szacunek wśród sąsiadów miał pan Edward budzi do dziś mój respekt.
Drugie zdarzenie to chyba 2001 lub 2002 rok, gdy prezydentem Kutna był jeszcze Krzysztof Wacław Dębski. Jedna z pań prowadzących świetlicę środowiskową mówiła podczas sesji o tym, że brakuje bodajże 700 złotych na to, aby wszystkie dzieci ze świetlicy mogły pojechać na ferie. Gdy okazało się, że miasto dołożyć nie może, a na sesji zaczęło się robić gorąco, pan Edward wstał, wyjął portfel i dał pani prowadzącej świetlicę brakujące pieniądze. Wszyscy byli zaskoczeni.
Nikt wcześniej, ani nikt później nie zdobył się na taki gest.
Niech Pan odpoczywa w spokoju, Panie Edwardzie. Zrobił Pan wiele fajnych rzeczy dla ludzi.
Rodzinie i Przyjaciołom składam szczere wyrazy współczucia.
Beata Kozłowska